Vivaldi Social is one of the many independent Mastodon servers you can use to participate in the fediverse.
Vivaldi Social is part of the Mastodon network and is hosted in Iceland by the makers of Vivaldi Browser. Everyone is welcome to join.

Administered by:

Server stats:

10K
active users
Pinned post

W tym jakże mocno przypiętym do profilu trootku będę linkować do swoich profili w internecie i grach online, będę go edytowac i aktualizować, ale to dopiero potem, test przypiętego uwaga

Chciałabym wyznać niektórym osobom na fedi że ich lubię, lubi czytać ich wpisy, ale jakoś dziwnie na to reagują, to milczenie po takim wyznaniu jest jakieś takie jakby potwierdzeniem kompromitacji

Jakbym rok temu pomyślała że wyląduje w psychiatryku na miesiące bo nie będę potrafiła funkcjonować po zdradzie to bym nie uwierzyła, życie pisze jednak ciekawe scenariusze. Z jednej strony się boję, bo ludzie nocami potrafią np. bić się krzesłami, ale z drugiej dostaje na tyle silne leki że działam na autopilocie i nie myślę przez większość czasu więc jestem szczęśliwa. Ofc. brak wolności boli, podobnie jak absurdalne wymogi typu krótki kabel do telefonu by przypadkiem się na nim nie powiesić, podobnie jak poziom odklejenia niektórych zagadujacych do mnie ludzi by nie zwariować z nudów. No i kradzieże, nikogo nie obchodzą nasze skargi. Naprawdę chciałabym pójść w życiu dalej ale bardzo wiele we mnie krzyczy że ja już zostanę w tym miejscu.

Psychiatra dał zielone światło na branie benzodiazepin do snu bez których nie uswiadczam go w ogóle, ciekawe na ile starczy, ani lorafen, ani ketrel nie daje rady, a miało konia położyć, póki co imovax dziala, żałuję że parę lat temu beztrosko wyrobiłam sobie ogromną tolerancję na nie, teraz potrzebuje i słabo to wygląda

Może i nie mam w pokoju okna i jest wielkości komórki pod schodami, ale za to łazienka jest o wiele większa i bardziej przestronna. W starym mieszkaniu miałam tylko prysznic, tutaj mam wannę i to wannę całkiem sporą, na tyle że mogę się spokojnie położyć na brzuchu lub plecach. Prawie zapomniałam jaka to przyjemność leżeć w zupie z własnego brudu.

w nowym mieszkaniu jest niby swiatlowod orange, ale po polaczeniu z wifi niby sieć jest, ale jednak nie ma. były nie pozwala wziac starego routera lte z ktorego nie korzysta z moja karta, wiec lacze sie hotspotem z telefonu z malym pakietem danych. do tego kuchenka jest indukcyjna, ja nienauczona takiej, zjadam ostatnia bulke i przyjdzie mi wyjsc z pokoju w ktorym panuje stale godzina 23 w poszukiwaniu sklepow w okolicy, a szczerze mowiac - nie widzialam zadnego.

Nareszcie, nareszcie udało mi się odmówić żulowi paru złotych, a to znaczy że robie się asertywna bo zawsze do tej pory pekalam przed potyczką słowną, wzrokową i na argumenty i mieli na mnie eldorado bo nie umiałam odmawiać a dziś się udało jestem taka szczęśliwa że zachowałam swoje dwa złote dla siebie

Ktoś w autobusie chciał się dosiąść do mnie ale zobaczył miejsce wolne gdzie indziej w ostatniej chwili i tam siadł, smutno mi, czuje się jakaś taka trędowata

Zrobiłam to. Podpisałam umowę, wpłaciłam kaucję za pokój wielkości komórki pod schodami w którym nie ma okna. Całkiem niezły start, jak na życie po trzydziestce, chociaż spadek poziomu życia z poziomu domu z ogrodem boli. Zaraz jade po pierzynę bo nie dali i dzień z głowy. Wolę gotować też na jutro do pracy jeszcze na starej kuchni bo nowej nie znam

Sprawdziłam wczoraj appke timeleft. Za 60zl wylosowali mi restauracje w mieście po czym zarezerwowali stolik z randomami. W resto był też drugi stolik, dla anglojęzycznych też z timelefta. Trafiłam na elegancko ubranych obiezyswiatow, byłam najstarsza, a ubrałam się casualowo. Większość była kobiet. Wolno się rozkrecalam. Rachunek wyszedł 3 stówy za trochę lampek wina i makaron. Powrót do domu byl uberem przez to wino. Nad ranem appka pyta z kim chciałabym się jeszcze spotkać budujac nieformalny ranking osób polecanych do jedzenia z nimi. Fajne ale drogie.

Robię porządki bo się wyprowadzam i to do pokoju bez okien. Znalazłam wiadro swoich włosów przy porządkach. Chyba wrócę jeszcze do dredów, nowy rok nowa ja.

Pralnicza tragedia zakończona. Wzięłam używaną pralkę od kobiety w ortezie. Sprawdziłam czy nie cieknie krótkim programem, chłopy wynieśli, ale wsadzili do samochodu bokiem, przez co bałam się że wiele ważący obciążnik i przeciwwaga rozwali bęben, ale końcem końców nic się nie stało, cudownie mieć pralkę która nie leje, do tego jeszcze za psie pieniądze od nowobogackich którzy rzekomo pozbyli się jej bo im styylistycznie do nowej koncepcji nie pasowała i wolą bardziej obło futurystyczne kształty by się koncept designu w mieszkaniu nie gryzł. Ładowność bębna o pół kilo mniejsza, nie ma ekranu, nie da sie zaprogramowac opozniony start co do godziny, jako kura domowa jestem niepocieszona, znaczy lepsza niz moja pod jednymi wzgledami, ale pod innymi gorsza. Jezu, muszę zostać kurą domową, ja się w researchu agd i ogłoszeń sprzedaży naprawdę realizuję i spełniam mocno.

Chodzę po cudzych domach i oglądam cudze mieszkania i pokoje w Krakowie, szukam jednego dla siebie, kolejny raz, chociaż chciałabym już zapuścić korzenie wreszcie, za chwilę kolejnego kandydata ocenię

moje konto na gmailu to mail z loginem w stylu pijana.ania, logując się do bolta przez google dane typu imię zasysają się z niego automatycznie i kierowcy notorycznie zamiast zwracać się do mnie po imieniu, pytają czy pani jest pijana, taki mail to trochę przypał jednak